Zielony produkt narodowy
PKB to suma rynkowej wartości wszystkich dóbr i usług. Brzmi jak dobry wskaźnik dobrobytu, ale zawiera składniki, które nie czynią nas bogatszymi i nie uwzględnia takich, które przynoszą korzyści. Gdy płacimy za usuwanie skażeń, rośnie wartość PKB, ale te wydatki nie kreują dobrobytu. I na odwrót, gdy mokradła samoczynnie oczyszczają zużytą wodę, nie ma żadnej transakcji i jej śladu w PKB.
Warto pamiętać o tych niedoskonałościach PKB, jako miary dobrobytu. Stworzenie lepszego miernika ma sens, jednak wiele z proponowanych „zielonych” substytutów nie usuwa ograniczeń, dając tylko mniej adekwatny wynik.
Weźmy bagno Nakivubo w Kampali, stolicy Ugandy, które w sposób naturalny oczyszcza ścieki. Bez niego Kampala potrzebowałaby oczyszczalni, na którą wydawałaby 2 mln dol. rocznie. Władze miasta zdecydowały się chronić ten obszar. Po odjęciu kosztów ochrony, mają 1,75 mln dol. oszczędności. Pavan Sukhdev, były szef Zielonego Instytutu Ekonomicznego przy Narodach Zjednoczonych, zauważył: „Bagno pracuje za darmo. Logika ekonomiczna wzięła górę”.
Ale czy na pewno? Bagno jest blisko centrum miasta. Kampala cierpi na niedobór terenów inwestycyjnych. Gdyby podliczyć zyski ze zbudowania nowej dzielnicy tam, gdzie teraz jest bagno i ze stworzenia wielu miejsc pracy, okazałoby się, że znacznie przekraczają one 1,75 mln dol. Dlatego bogate miasta nie mają mokradeł w centrum. Nakivubo nie jest przykładem zwycięstwa logiki, ale czegoś przeciwnego. Nie rozważono wszystkich opcji, by wybrać najlepszą. Gdyby chronić mokradła za wszelką cenę, nie byłoby dolnego Manhattanu i elektrowni zasilającej Nowy Jork.
Generalnie, zielone kalkulacje mogą być bardziej skrzywione niż konwencjonalny PKB. Zielony PKB uwzględnia składniki mające negatywny wpływ na dobrobyt, ale pomija potencjalne, dużo większe korzyści, wynikające z innowacji.
Bank Światowy twierdzi, że jeśli chcemy być zieloni, musimy uwzględnić problem paliw kopalnianych i wizję pozbawienia przyszłych pokoleń tych surowców. Jednak używając tych paliw przez ostatnie 150 lat, stworzyliśmy dużo zamożniejszy świat, z antybiotykami, telekomunikacją i komputerami. Znajdujemy też nowe metody pozyskiwania surowców, jak np. szczelinowanie poziome. To wszystko sprawia, że przyszłe społeczeństwa będą bogatsze. Gdyby nasi ojcowie nie wycinali lasów i nie zamieniali ich na tereny rolnicze, nie byłoby zwiększonej produkcji kalorii, rozwoju miast i cywilizacji.
Politycy nadal koncentrują się na PKB, bo, mimo wad, jest to najlepsza miara dobrobytu. Kraje z wyższym PKB mają niższą umieralność niemowląt, dłuższe prognozy życia, lepszą edukację, więcej demokracji, mniej korupcji, większą satysfakcję z życia i zwykle bardziej czyste środowisko. Zielone rachuby odgrywają ważną rolę, ale nie mogą blokować postępu.
Na podst. Green Domestic Product?, Bjorn Lomborg, Project Syndicate
ul. Kruczkowskiego 6, 00-412 Warszawa
tel. +48 22 55 54 32