Bessa lat 2007-09 jest już zdecydowanie za nami
Inwestor na tyle pechowy, aby kupić akcje w szczytowym momencie hossy w 2007, i jednocześnie na tyle szczęśliwy, by nie pozbyć się ich, ale reinwestować przez ostatnie 4,5 roku, może odetchnąć z ulgą. Giełda wróciła do normy. Jednak niecałe 5 lat to niezwykle krótki czas na wyjście z bessy, uznanej za „czarnego łabędzia” i jedną z najgorszych w historii.
Czy w związku z tym warto lokować większą część emerytalnych portfeli inwestycyjnych na rynku akcji, skoro tak duży wstrząs można przezwyciężyć w tak stosunkowo niewielkim okresie? Aby odpowiedzieć na to pytanie należy najpierw przeanalizować, czy ostatnie doświadczenia to fenomen na tle poprzednich kryzysów.
Tymczasem jak pokazują dzieje giełdy, ryzyko tego typu inwestycji jest mniejsze, niż by się mogło wydawać.
Indeks Dow Jones Industrial Average po krachu w 1929 i wielkiej depresji nadrabiał straty do 1954, czyli aż 25 lat. Nie jest jednak reprezentatywny dla tego okresu – ilustruje trend notowań akcji tylko 30 spółek i nie uwzględnia dywidend, ani też nie bierze pod uwagę deflacji, która panowała w latach 30-tych. XX wieku. Co więcej, według danych Ibbotson Associates (Morningstar), pod koniec 1936 poziom indeksów amerykańskich, uwzględniając inflację, była tak samo wysoki jak przed krachem w 1929. Giełda wróciła do siebie po niecałych 7 latach.
Z okresu 1966–1982, gdy IDJA spadał na łeb na szyję, ponownie wyłania się niejednoznaczny obraz. Według Ibbotsona dostosowana do poziomu inflacji wartość indeksów amerykańskich był wyższa w końcu 1972 niż na początku 1966, a nominalnie w połowie 1983, po 10,5 latach, indeks był ponownie na tym samym poziomie.
10,5 roku stanowi właściwie najdłuższy okres powrotu giełdy do stanu sprzed załamania w całym stuleciu. Co prawda to nieco dłużej niż wychodzenie z bessy 2007-09, ale nie na tyle, by wydarzenia ostatnich lat uznać za wyjątek od reguły. Mimo iż nie ma gwarancji, że będzie ona zawsze obowiązywać, jak pokazuje historia, są na to spore szanse.
ul. Kruczkowskiego 6, 00-412 Warszawa
tel. +48 22 55 54 32