Straszny scenariusz dla rynków wschodzących
Jesienią 2009 r. Kyle Bass opowiedział mi straszną historię, której nie rozumiałem aż do pierwszej wściekłej „histerii zawężaniowej” w maju 2013 r., wywołanej zapowiedzią Rezerwy Federalnej, że będzie się wycofywać z QE3.
Bass zapowiedział, że światowy dramat zadłużenia skończy się nie tylko prawdopodobnym wzrostem niewypłacalności państw Europy i zapaścią japońskiej waluty, ale także wielkim rajdem dolara, gwałtownym odwróceniem się kierunku przepływów kapitałowych i jatką na rynkach wschodzących.
Inni moi znajomi, Mark Hart i Raoul Pal, dorzucili do tego ostrzeżenie w sprawie Chin. Uznawane wówczas za wschodzącą światową potęgę ekonomiczną, najbardziej wytrzymałą na globalny kryzys, miały się zmierzyć z załamaniem gospodarki lub gigantycznym kryzysem walutowym, albo z jednym i drugim.
Pięć lat temu wszystko to wydawało się sprzeczne z intuicją. USA sprawiały wrażenie najbardziej beznadziejnego przypadku wśród dużych gospodarek, a rynki wschodzące wyglądały o niebo lepiej, niż „tonące" kraje rozwinięte. Jednak Bass, Hart i Pal nie byli „makroturystami", którzy handlują zgodnie z powszechnymi przekonaniami i podążają za tłumem. Jako wybitnie utalentowani znawcy makroekonomii, dostrzegali trendy, które dopiero się rodziły, i dalsze konsekwencje zmian politycznych. Wygląda na to, że nie tylko trafnie prognozowali, jeśli chodzi o amerykański kryzys subprime i europejski kryzys zadłużenia, ale też przewidzieli jeszcze ważniejszy trend, którego do niedawna niemal nikt na świecie nie zauważał: rozbieżności w polityce.
Jeśli spojrzeć na coraz większe różnice w aktywności gospodarczej USA, Europy kontynentalnej i Japonii, oraz na idące za tym niebezpieczne rozbieżności w polityce monetarnej, wizja moich znajomych wydaje się dziś nie tyle prawdopodobna, ile wręcz bliska spełnienia.
W niedawnym wywiadzie Kyle Bass tłumaczył, że te rozbieżności będą w najbliższych tygodniach narastać, skoro Fed zapewne całkiem wygasi swoje zakupy w ramach QE3. Dwa dni później stwierdził, że bardzo możliwe, iż Bank Japonii ogłosi w Halloween dalsze zwiększenie wykupu aktywów, co może wstrząsnąć światem... a z czasem jedynie wzmocnić presję na EBC, by dążył do „jawnego QE".
Jeśli te zmiany zajdą, to możliwe, że czeka nas zwyżka dolara podobna do tej z lat 90. Byłoby to groźne dla rynków wschodzących, a dużo bardziej niebezpieczne dla mocno lewarowanego i silnie zintegrowanego globalnego systemu finansowego.
Dolar USA przebił liczącą sobie 10 lat zniżkową linię „ramion i głowy" i jest bliski przetestowania linii trendu największego na świecie „klina" – co widać na poniższym wykresie.
(US Dollar Index, 1967-2014)
Czytelnikom, którzy nie są zaznajomieni z analizą techniczną, wyjaśniam, że przełamanie wzoru klina to zazwyczaj zapowiedź całkowitego odwrócenia trendu. Jak widzimy na wykresie, Indeks Dolara USA utknął na niemal 30 lat w klinie zniżkowym: wszystkie jego wahania mieściły się między ostro spadającą, górną linią oporu, a dużo bardziej płaską, dolną linią wsparcia.
Jakiekolwiek przełamanie górnej linii jest dla dolara sygnałem nadzwyczaj byczym, a dla strategii carry trade – które były finansowane tą walutą – zdecydowanie niedźwiedzim. Jest to wyraźny znak, że możemy znajdować się u progu nowej fali kryzysu finansowego, w którym represja finansowa w końcu odpłaca pięknym za nadobne i zmusza wszystkie łatwe pieniądze świata, wykreowane przez QE, do pospiesznego powrotu do bezpiecznych przystani.
Na podst. A Scary Story for Emerging Markets, John Maudlin, Worth Wray, Forbes
ul. Kruczkowskiego 6, 00-412 Warszawa
tel. +48 22 55 54 32